niedziela, 25 lutego 2018

Z tęsknoty za latem. Owsianka z jagodami (ulubiona)



Z każdej podróży przywożę książkę kucharską. Łatwiej, lżej, a czasami i taniej byłoby ją zamówić po powrocie, ale niecierpliwość do gotowania z nowych przepisów zwyciężą nad rozsądkiem. 

W Londynie miałam pokój w hotelu bez śniadań, bo lista miejsc, które chciałam odwiedzić na posiłek starczyłaby mi na miesiąc. Zjeść owsiankę w Anglii trzeba, więc na mojej liście były też punkty, które się w niej specjalizują. Owsianek w Królestwie już trochę zjadłam, a zadowolenie z nich było różne. Od nijakich, wodnistych i bez smaku do naprawdę dobrych. Teraz odwiedziłam słynne "26 Grains" i znalazłam w końcu owsiankę idealną. 
Na pierwszy ogień zjadłam owsiankę pod nazwą Nordic. Ugotowaną na mleku kokosowym, z dodatkiem korzennych przypraw, nasion, kruszonki z kakao, z jogurtem greckim, syropem klonowym, świeżymi gruszkami, masłem migdałowym i płatkami kwiatów. Siedziałam nad miseczką i wzdychałam ze szczęścia. Mimo, że był przede mną cały dzień, kupiłam ich książkę i po powrocie testuję kolejne przepisy. O samym miejscu napiszę Wam wkrótce (z kolejnym owsiankowym przepisem), a dzisiaj zapraszam na przepis na owsiankę, która kojarzy mi się z latem. Jagody i truskawki to przecież kwintesencja tej pory roku, a nie zimy, ale no cóż... nie mogłam czekać do lata. 

Użyłam mrożonych leśnych jagód i hiszpańskich truskawek, które zaczynają już zapełniać sklepowe pułki i stragany. Te truskawki o tej porze roku to pewne odstępstwo od moich zasad sezonowości w kuchni. Miałam małe wyrzuty sumienia kupując je, ale... od czasu do czasu można przecież zgrzeszyć;-)  

Co jest takiego nietypowego w tej owsiance? Płatki owsiane moczy się przez pół godziny w wodzie, potem po dodaniu mleka migdałowego, gotuje się praktycznie chwilę, żeby otrzymać kremową owsiankę. Z dodatków są jagody przez chwilę duszone z odrobiną syropu klonowego, plasterki truskawek, miks z pestek, chrupiące, uprażone płatki kokosa i masło migdałowe.

Dodatki można wymieniać wedle własnych upodobań. Mleko migdałowe można zastąpić ryżowym, orzechowym..., syrop klonowy - melasą daktylową, miodem, cukrem kokosowym... jagody - innymi owocami mrożonymi - porzeczkami, wiśniami, jeżynami..., truskawki - jabłkami, gruszkami, pomarańczami..., masło migdałowe- masłem orzechowym, z nerkowców..., płatki owsiane - płatkami jęczmiennymi, żytnimi, orkiszowymi...

Można mieszać i zamieniać składniki, ale najważniejsza jest baza. Lekko słonawa, kremowa owsianka zrobiona w oka mgnieniu. 

Dobrze rozpocząć dzień zdrowym i pysznym śniadaniem.


Owsianka z jagodami

100 g płatków owsianych
250 ml wody
250 ml mleka migdałowego (niesłodzonego)
2 szczypty soli

250 g jagód (mogą być mrożone)
1 łyżka syropu klonowego
1 łyżeczka soku z cytryny

2 łyżki mieszanki z pestek dyni, słonecznika i siemienia lnianego
4 truskawki pokrojone w plastry
2 łyżki płatków z kokosa (prażonych przez chwilę na suchej patelni)
2 łyżki masła migdałowego

Płatki owsiane włożyć do rondelka, zalać wodą i odstawić na pół godziny. 

Jagody, syrop klonowy, sok z cytryny i 1 łyżkę wody włożyć do rondelka. Doprowadzić do zagotowania, wymieszać i zdjąć z palnika.

Do płatków z wodą dolać mleko migdałowe i dodać sól. Mieszając doprowadzić do zagotowania i gotować 3-4 minuty. 
Owsiankę przełożyć do dwóch miseczek. Na około nałożyć jagody i plasterki truskawek. Na środku położyć masło migdałowe. 
Wierzch posypać pestkami i płatkami kokosa.


Przepis Alex Hely-Hutchinson z książki "26 grains".

środa, 14 lutego 2018

Kinuskikakku czyli fińskie ciasto migdałowe na palonym maśle z kajmakiem i żurawinami


Kiedy zrobiłam to ciasto, to pomyślałam, że już nigdy nie użyję puszkowego kajmaku do mazurka. Miałam w swoim życiu wielkanocne epizody długiego (baaardzo długiego) gotowania mleka z cukrem, które często kończyły się przypaleniem kajmaku i... zaczynaniem wszystkiego od początku. Litry mleka, kilogramy cukru, przypalone garnki... tak często wyglądały etapy przygotowania mazurka kajmakowego. 

Potem był długi etap mazurków z kajmakiem z puszki. Teraz rozpoczyna się nowy etap. Na polską Wielkanoc będę przyrządzać mazurki z fińskim kajmakiem. On jest pyszny w smaku i bardzo łatwy do przygotowania. Wystarczy szeroki rondel o grubym dnie, śmietanka kremówka i brązowy cukier. No i ta śmieszna fińska nazwa - kinuski. Podoba mi się ;-)

Dzisiejsze ciasto, na które znajdziecie przepis poniżej jest niezwykłe w smaku. Palone masło o cudownym karmelowo orzechowym aromacie cudownie łączy się z kajmakiem i odrobiną kwaśnych żurawin. 
Do tego ciasto zachowuje wlgotność i świeżość przez parę dni. 

Kolejne pyszne, fińskie ciasto, które zagościło w mojej kuchni. 




Ciasto migdałowe z kajmakiem i żurawinami

kinuskikakku 

150 g masła
145 g migdałów (bez skórki)
3 żółtka
55 g brązowego cukru
70 g mąki pszennej tortowej
1/4 łyżeczki naturalnego aromatu/ekstraktu z migdałów (można pominąć)
1/4 łyżeczki soli
3 białka (w temperaturze pokojowej)
150 g brązowego cukru

kajmak
250 ml śmietanki kremówki (30 lub 36%)
215 g brązowego cukru

1 garść żurawin lub bprówek (brusznic) (mogą być mrożone)

Włożyć masło do rondelka i podgrzewać na średniej mocy, aż masło się rozpuści. Zmniejszyć moc i podgrzewać, aż masło nabierze bursztynowego koloru i zacznie pachnieć orzechami. Odstawić do ostudzenia do letniej temperatury.

Wyłożyć papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 23 cm. 

Zmiksować migdały na mąkę. Wsypać je do miseczki razem z mąką.
W misce zmiksować żółtka razem z 55 g cukru, aż staną się jasne i puszyste. Dodać masło i zmiksować do połączenia. Dodać aromat migdałowy i sól i ponownie zmiksować do połączenia. 
Dodać mąkę z migdałami i wymieszać (na niskich obrotach miksera).

Białka ubić na lekką pianę. Cały czas miksując dodawać po trochu cukier. Miksować do uzyskania gładkiej i sztywnej piany.

Do ciasta dodać około 1/3 ilości piany i wymieszać szpatułką (nie miksować), żeby rozrzedzić ciasto. Dodać resztę piany i delikatnie wymieszać do połączenia.
Ciasto wylać do formy i wyrównać powierzchnię. 

Formę z ciastem wstawić do piekarnika i piec około 35 - 40 minut.
Pozostawić do wystudzenia w formie.

Kiedy ciasto stygnie przygotować kajmak. Do rondla o grubym dnie wlać śmietankę i wsypać cukier. Doprowadzić do zagotowania na średnim ogniu mieszając. Cały czas mieszając gotować masę, aż nabierze lekko brązowego koloru i zgęstnieje. Czas gotowania zależy w dużym stopniu od średnicy rondla. Im większa, tym krócej gotuje się kajmak. Trzeba też pamiętać, że gorący kajmak jest rzadszy niż wystudzony. Można sprawdzić stan ugotowania wykładając około 1/2 łyżeczki kajmaku na zimny talerzyk. 

Zdjąć rondel z kajmakiem z palnika i pozostawić na kilka minut do wystudzenia. 
Wystudzone ciasto wyłożyć na talerz. Można je obrócić spodem do góry, to wierzch będzie idealnie gładki.
Na wierzch ciasta wylać kajmak, lekko go rozprowadzić i posypać całość żurawianmi.

Ciasto idealnie przechowuje się i zachowuje wilgotność przez kilka dni. Po 2-3 dniach kajmak zacznie się lekko krystalizować.



Przepis  Anna Brones i Johanna Kindvall z książki "Fika".

niedziela, 11 lutego 2018

Zimowych przemyśleń ciąg dalszy i szwedzka bułeczka semla



Mam szczęście do ludzi, których spotykam w swoim życiu. Wnoszą oni tak dużo do mojego świata. Ich zainteresowania, różnorodność, pasje... uczą mnie innej perspektywy, tolerancji, rozbudzają nowe zainteresowania, pogłębiają wiedzę i dają dużo radości i różnorodności ze wspólnego obcowania. Czasami są to tylko chwile, kiedy nasze życiowe drogi się krzyżują, a czasami ten wspólny czas trwa długo.

Lubię poznawać nowych ludzi, lubię słuchać ich opowieści o życiu, pasjach, przeżyciach, wyborach, zainteresowaniach...  To otwiera mnie na nowe, dopinguje i sprawia mi wiele radości. 

Lubię moje podróże, bo oprócz nowych doświadczeń, poznaję innych ludzi. Czasami są to przypadkowe, tylko chwilowe spotkania, ale zawsze coś wnoszą do mojego świata. A często ci przypadkowo poznani ludzie zostają w moim życiu na dłużej.

Pędzące życie nie sprzyja pielęgnacji znajomości i sama zdaję sobie sprawę, że to jest ta część życia nad którą powinnam pracować, ale cieszę się z tych chwil, które są. Z niektórymi bliskimi mi osobami, czasami nie mam żadnego kontaktu przez pół roku, potem się spotykamy i jest tak jakby tego pół roku w rozdzieleniu nie było. 

Niedługo wyruszam na kilka dni z moją towarzyszką intelektualno - zakupową w podroż. Czasami nie widzimy się przez parę miesięcy, ale kiedy się spotkamy czas płynie błyskawicznie i cieszę się z każdej minuty naszego spotkania. Pojedziemy, tak jak z Nią za każdym razem, na wystawę i na łażenie po mieście. Trochę razem, trochę osobno. Będzie czas na rozmowy, na dzielenie się wrażeniami, na odwiedzenie znanych miejsc i na odkrywanie nowych. To będzie czas wczesnego wstawania i późnych powrotów, czas objadania się smakołykami u Ottolenghi i picia kawy w Nordic Bakery. I będzie to też dla mnie czas na spotkanie Brontë Aurell. Znamy się w wirtualnym świecie Teraz przyjdzie czas na spotkanie w prawdziwym. Uwielbiam jej książki kucharskie, upiekłam z jej przepisów masę rzeczy. Teraz się spotkamy, żeby porozmawiać przy kawie i bułce cynamonowej. Czyli będzie fika i hygge ;-) pod angielskim niebem.

Z tej okazji chcę się podzielić z Wami przepisem Brontë Aurell na bułeczki semla (semlor w liczbie mnogiej). Bułeczki te jada się w Szwecji w tłusty wtorek (fettisdag) czyli odpowiednik naszego tłustego czwartku. Ciasto z dodatkiem drożdży aromatyzowane jest kardamonem. Bułeczki po upieczeniu trzeba wydrążyć i napełnić marcepanem i bitą śmietaną. Tak wygląda wersja podstawowa, najbardziej klasyczna. W dzisiejszej wersji nadzienie marcepanowe wzbogacone jest o krem crème pâtissière czyli rodzaj kremu budyniowego. Nadzienie dzięki temu jest jeszcze bogatsze w smaku i bardziej aromatyczne i wilgotne. Z przepisu wychodzi trochę więcej crème pâtissière niż potrzeba do nadziania bułeczek. Nic nie szkodzi. Krem jest tak pyszny, że można go zjeść sam lub wykorzystać do innych wypieków. Na przykład do nadziania babeczek z kruchego ciasta. Na wierzchu można położyć trochę kwaśnych owoców. 

I jeszcze jedna ważna rzecz. Szwedzka plotka głosi, że jeżeli jemy te bułeczki z zamkniętymi oczami, to podobno nie tuczą ;-) 



Semlor 

ciasto
25 g świeżych drożdży lub 13 g (2 1/2 łyżeczki suszonych)
250 ml mleka (podgrzanego do letniej temperatury)
80 g masła (rozpuszczonego i wystudzonego do letniej temperatury)
40 g drobnego cukru
400 g mąki pszennej tortowej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 jajko (lekko ubite)

nadzienie
1oo g marcepana 
500 ml śmietanki kremówki 30 lub 36%
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
1 łyżka cukru pudru

crème pâtissière
500 ml mleka
1/2 laski wanilii (przekrojonej wzdłuż na pół)
2 jajka
100 g drobnego cukru
30 g skrobi kukurydzianej
25 g (2 łyżki) masła 

cukier puder do posypania wierzchu

Przygotować crème pâtissière.
Zagotować mleko z laską wanili. Kiedy mleko jest podgrzewane wymieszać w misce trzepaczką jajka z cukrem i skrobią kukurydzianą. Cały czas mieszając wlać gorące mleko do masy żółtkowej, a następnie przelać całość z powrotem do garnka. Podgrzewać mieszając, aż masa zagotuje się i zgęstnieje. 
Zdjąć garnek z ognia, dodać masło i wymieszać do połączenia.
Masę przełożyć do czystej miski, przykryć powierzchnię folią spożywczą (tak, żeby dotykała kremu) i pozostawić do wystudzenia.
Krem można przyrządzić dzień wcześniej.

Przyrządzić ciasto na bułeczki.
Do miski wlać ciepłe mleko i dodać drożdże. Odstawić na 5 minut. Dodać rozpuszczone masło i cukier i wymieszać. Dodać połowę mąki, połowę ilości jajka (resztę zostawić do posmarowania wierzchu bułeczek) i wymieszać. Dodać sól, proszek do pieczenia, kardamon i resztę mąki i wyrobić całość mikserem (końcówki haki) do uzyskania gładkiego ciasta - około 5-6 minut. 
Miskę przykryć ściereczką lub folią spożywczą i odstawić ciasto do wyrośnięcia na około 40 minut. Wyrośnięte ciasto powinno podwoić swoją objętość. 

Ciasto wyjąć na blat i chwilę je wyrabiać. Jeżeli trzeba lekko podsypać blat mąką. Podzielić ciasto na 12 części Uformować z każdej części bułeczkę i ułożyć je (zachowując odstępy) na 2 dużych blachach wyłożonych papierem do pieczenia. 
Przykryć blachy ściereczkami i odstawić do wyrośnięcia na 25-30 minut.

Wyrośnięte bułeczki delikatnie posmarować rozbełtanym jajkiem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C. Piec bułeczki 8-10 minut lub do zrumienienia wierzchu.

Wyjąć bułeczki z piekarnika i przykryć je ściereczką (dzięki temu wierzch pozostanie miękki) i zostawić je do całkowitego wystudzenia.  

Ściąć wierzch bułeczek ostrym nożem na wysokość około 1,5 cm.

Wydrążyć bułeczki (łyżeczką lub palcami) zostawiając ścianki grubości około 5-7 mm. Wydrążony miąższ pokruszyć na drobne kawałeczki i przełożyć do miski Dodać starty na tarce marcepan i około 1/2 ilości crème pâtissière. Wymieszać. Jeżeli masa jest bardzo gęsta dodać więcej crème pâtissière. Napełnić masą wydrążone bułeczki.

Ubić na sztywno śmietanę z wanilią i cukrem pudrem.
 Wyłożyć ją na wierzch i całość przykryć ściętymi wierzchami z bułeczek.
Wierzch posypać cukrem pudrem.




Przepis Brontë Aurell z książki "Scandikitchen".

poniedziałek, 5 lutego 2018

Szwedzkie ciasto z prażonych orzechów laskowych i kubek kawy czyli... fika.



Kawa to ważny element mojego życia. Wyznacza mi pory dnia i dostarcza przyjemności. Poranne cappuccino na rozruch, latte w środku dnia kupowane na kawowym stoisku w pracy i popołudniowa kawa w domu, kiedy dopada mnie popołudniowy kryzys. 
W podróży piję więcej kawy. Lubię wtedy żyć rytmem mieszkańców. We Włoszech zaczynam dzień od cappuccino w najbliższym barze, koło południa mocne i gęste espresso, potem kolejne, a wieczorem espresso macchiato z odrobiną gęstej pianki z mleka. Lubię zamawiać espresso w przydrożnych włoskich barach, które wyglądają jakby czas się w nich zatrzymał trzydzieści lat temu i są pełne mieszkańców, którzy wpadają na szybką kawę przy barze. Tam kawa smakuje rewelacyjnie i kosztuje grosze.

W każdym kraju kawa smakuje inaczej. W każdym znajduję kawiarnię, która na czas mojej podróży staje się ulubioną. Przeważnie piję kawę z ekspresów ciśnieniowych, ale są miejsca, gdzie większość moich kaw to przelewy.

Tak jest w krajach skandynawskich. Kawa z ekspresu przelewowego i cynamonowa lub kardamonowa bułka to klasyczny zestaw  na fikę czyli szwedzką przerwę na kawę. W czasie ostatniego pobytu w Stockholmie pobiłam własny rekord w ilości wypijanej dziennie kawy. Poranna kawa wypijana w wynajmowanym mieszkaniu, potem kawa na wynos na drogę do szpitala z ulubionej piekarnio kawiarni, a w szpitalu... jeszcze sześć, osiem kaw, bo co chwila była fika :-).

Po paru dniach poczułam, że te ilości mi nie służą, ręce zaczynały mi drżeć i czułam wewnętrzne rozedrganie. Zastosowałam mały kawowy odwyk i ograniczyłam się do dwóch, trzech kaw. Nie było łatwo, ale pomogło.

Przede mną podróż do Finlandii, kraju, który ma największe spożycie kawy ze wszystkich. Wiele osób może to zdziwić, ale tak właśnie jest. Nie Włochy, ale Finlandia przodują w kawowych rankingach. 
Narzucę sobie tam kawowy reżim, żeby znowu nie rozedrgać się wewnętrznie ;-), ale z kawy nie zrezygnuję.

Tylko jednego rodzaju kawy nie piję - rozpuszczalnej.

A  jak kawa i fika, to musi być do niej też coś słodkiego.
Dzisiaj zapraszam Was na bardzo proste do zrobienia, a pyszne w smaku szwedzkie ciasto orzechowe. Wilgotne i aromatyczne od prażonych orzechów laskowych. Dobrze przechowuje się przez kilka dni, nic nie tracąc na smaku.

Dobrze mieć kawałek takiego ciasta.




Szwedzkie ciasto orzechowe
hasselnötskaka

150 g masła
70 g orzechów laskowych (można użyć gotowych już uprażonych)
3 żółtka
50 g brązowego cukru
70 g mąki pszennej tortowej
3 łyżki (45 ml) świeżo zaparzonej kawy (najlepiej użyć espresso)
1/4 łyżeczki soli
3 białka (w temperaturze pokojowej)
150 g brązowego cukru

Uprażyć orzechy.
Orzechy wysypać na dużą blachę. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na około 10 minut. W trakcie pieczenia przemieszać raz, dwa razy, żeby równomiernie się przypiekły. 
Wyjąć orzechy z piekarnika i lekko przestudzić.  Następnie złuszczyć brązową skórkę z orzechów pocierając je w dłoniach lub w ściereczce. 

Wyłożyć papierem do pieczenia tortownicę o średnicy 23 cm. 

W rondelku rozpuścić masło. Odstawić je i lekko wystudzić.

Zmiksować orzechy na mąkę. Wsypać je do miseczki razem z mąką.
W misce zmiksować żółtka razem z 50 g cukru, aż staną się jasne i puszyste. Dodać masło i zmiksować do połączenia. Dodać kawę i sól i ponownie zmiksować do połączenia. 
Dodać mąkę z orzechami i wymieszać (na niskich obrotach miksera).

Białka ubić na lekką pianę. Cały czas miksując dodawać po trochu cukier. Miksować do uzyskania gładkiej i sztywnej piany.

Do ciasta dodać około 1/3 ilości piany i wymieszać szpatułką (nie miksować), żeby rozrzedzić ciasto. Dodać resztę piany i delikatnie wymieszać do połączenia.
Ciasto wylać do formy i wyrównać powierzchnię. 

Formę z ciastem wstawić do piekarnika i piec około 35 - 40 minut.
Pozostawić do wystudzenia w formie.


Przepis  Anna Brones i Johanna Kindvall z książki "Fika".

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails