Jest coś kojącego w cynamonowym bułkach kanelbullar. Ich robienie to naprawdę duża przyjemność. Lubię ten moment, kiedy wyciągam z szafki dużą miskę, żeby wyrobić ciasto i kiedy wyciągam małą, żeby wymieszać składniki nadzienia. Lubię ten czas, kiedy ciasto rośnie, a ja mam godzinę, żeby siąść pod kocem z kubkiem kawy i książką albo, żeby pogadać o ważnych i nieważnych sprawach z najbliższymi albo posegregować dawno zapomniane rzeczy w szufladzie ;)
A najprzyjemniejszy w kanelbullar jest zapach, który się rozchodzi po kuchni w trakcie pieczenia i pierwszy kęs ciepłej bułki.
Przez ostatnie lata upiekłam ich naprawdę dużo, ale te dzisiejsze pachną dokładnie tak jak pachnie w dobrych, szwedzkich piekarniach.
Piekąc je pierwszy raz, aż zatrzymałam się wchodząc do kuchni. Gdzieś tam w głowie pod wpływem zapachu, wróciły nie tak dawne wspomnienia. Podczas ostatniego pobytu w Sztokholmie wstępowałam co rano do ulubionej piekarni Bageri Petrus, żeby wypić kawę i zjeść śniadanie. Wychodziłam z torebką z cynamonową bułką i wsiadałam na rower, żeby dotrzeć do szpitala, gdzie pobierałam nauki. Kiedy po paru godzinach przychodził czas na fikę, wyciągałam bułkę i... byłam w raju.
W tamtych szwedzkich i w tych z poniższego przepisu kanelbullarach są identyczne proporcje kardamonu i cynamonu. I to jest dla mnie właśnie to idealne połączenie.
Na zdjęciach znajdziecie sposób ich formowania. Jeżeli wolicie prostszy sposób, to wystarczy całe rozwałkowane ciasto posmarować nadzieniem, zwinąć je w rulon i pociąć na 3 cm plastry. Dobrze jest układając porcje ciasta na blasze podwinąć pod spód końcówkę ciasta. Zapobiegnie to lekkiemu rozwijaniu się ciasta w trakcie pieczenia.
A jak macie ochotę na bułki kardamonowe z marcepanem, to TEN przepis będzie idealny. Też od Brontë Aurell
Pięknego weekendu.
Kanelbullar
ciasto
13 g (2 łyżeczki) suszonych drożdży lub 25 g świeżych
250 ml ciepłego mleka
80 g masła - rozpuszczonego i lekko wystudzonego
40 g drobnego cukru
400 g mąki pszennej (luksusowej - typu 550)
2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka soli
1 małe jajko - lekko ubite
nadzienie
80 g miękkiego masła
80g drobnego cukru
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżka mielonego cynamonu
1 łyżeczka mąki pszennej
1/2 łyżeczki naturalnego ekstraktu z wanilii
wierzch
1 lekko ubite jajko
3 łyżki syropu daktylowego, kukurydzianego, złocistego lub miodu - lekko podgrzanego (opcjonalnie)
cukier perlisty
mąka do podsypania blatu
Wymieszać w jednej misce 400 g mąki z kardamonem i solą.
W drugiej
misce połączyć mieszając ciepłe mleko z drożdżami. Odstawić na 5 minut.
Dodać stopione masło, jajko i cukier. Wymieszać. Cały czas miksując
(końcówki haki) dodawać do masy mieszankę mąki z solą i kardamonem.
Kiedy składniki się połączą miksować całość jeszcze przez 5 minut na
średnich obrotach. Jeżeli ciasto jest bardzo rzadkie, dodać jeszcze
trochę mąki.
Miskę z ciastem przykryć folią i odstawić do wyrastania na 30-45 minut. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Przyrządzić nadzienie miksując do połączenia wszystkie składniki.
Na podsypanym mąką blacie rozwałkować ciasto na prostokąt o wymiarach 40x50 cm.
Rozsmarować nadzienie na połowie ciasta. Złożyć je na pół, żeby nadzienie znalazło się pomiędzy dwoma warstwami ciasta. Pociąć ostrym nożem na 16 pasków. Paski lekko zwinąć spiralnie, a następnie na kształt ślimaka. Końcówki powinny być pod spodem bułeczki. Zapobiegnie to jej rozwijaniu w trakcie pieczenia. Jak zwinąć ciasto można zobaczyć na poniższych zdjęciach (upieczone bułeczki na pozostałych zdjęciach są zwijane na 3 różne sposoby)
Układać bułeczki
(zachowując odstępy) na dużej blasze wyłożonej papierem do
pieczenia.
Blachę przykryć ściereczką i odstawić bułeczki do ponownego wyrastania na 30 minut.
Nagrzać
piekarnik do 200 stopni C. Wierzch bułeczek posmarować jajkiem i posypać cukrem perlistym. Wstawić
do piekarnika i piec 10 - 12 minut (do momentu, aż wierzch będzie
złocisty).
Wyjąć bułeczki i przykryć je ściereczką na 3 minuty (zapobiegnie to wysychaniu wierzchu w trakcie studzenia).
Brontë Aurell stosuje
tę metodę we wszystkich swoich przepisach na drożdżowe wypieki i
rzeczywiście to działa. Para ze stygnących bułeczek nawilża ich
wierzch.
Jeszcze ciepłe bułeczki można posmarować lekko podgrzanym syropem. Nada on im połysk i ograniczy wysychanie. Jeżeli chcecie to zastosować, lepiej posypać bułeczki cukrem po posmarowaniu syropem, a nie tuż przed wstawieniem do piekarnika.
Jeszcze ciepłe bułeczki można posmarować lekko podgrzanym syropem. Nada on im połysk i ograniczy wysychanie. Jeżeli chcecie to zastosować, lepiej posypać bułeczki cukrem po posmarowaniu syropem, a nie tuż przed wstawieniem do piekarnika.
Przepis Brontë Aurell z książki "Scandikitchen, fika & hygge"