Paryski Place de la Madeleine to wspaniałe miejsce dla miłośników zakupów francuskich delikatesów. Mieści się tam Fauchon o którym pisałam tutaj (poświęcę mu jeszcze jeden post w cyklu paryskie kulinaria). Znajdziecie tam też firmowy sklep firmy Maille specjalizującej się w musztardach, a także sklep pełen kawioru. Dzisiaj opowiem o innym sklepie z placu Madeleine - Hediard. To takie miejsce przypominające staroświecki skład produktów luksusowych.
Założycielem był Ferdinand Hédiard. Urodził się on w małej francuskiej wiosce La Loupe w 1832 roku.Kiedy miał 16 lat w portowym mieście Le Havre po raz pierwszy w swoim życiu zobaczył egzotyczne owoce - banany, guavy, liczi... Wtedy też zamarzył, żeby sprzedawać takie niezwykłe owoce zwyklym ludziom. Sześć lat później (w 1854 roku) Ferdinand otworzył swój pierwszy sklep. Musiało minąć następne 16 lat, żeby mógł w pełni urzeczywistnić swoje marzenie. Hediard otworzył wraz z żoną sklep na placu Madeleine. Można było w nim kupić wiele delikatesowych lub wręcz nieznanych w tamtych czasach towarów. Egzotyczne przyprawy, doskonałe gatunki kawy i herbaty, nieznane owoce. To właśnie tymi produktami Hediard przyciągnął do swojego sklepu Paryżan. W 1898 roku biznes przejęła córka Ferdinanda i jej mąż Max Kusel. Lata mijały, kolejne pokolenia przejmowały pałeczkę i wprowadzały innowacyjne rozwiązania. Otworzono kolejne sklepy we Francji i na świecie. Niezmienna pozostała tylko jakość produktów i główna siedziba sklepu.
W sklepie Hediard znajdziecie mnóstwo delikatesowych produktów sprzedawanych pod ich własną marką. Dział słodkości to olbrzymi wybór konfitur (jaśminowa, różana, fiołkowa, lawendowa, z kwiatów pomarańczy, gruszkowa z kasztanami...) i kremów karmelowych z dodatkiem słonego masła (szczególnie polecam ten z dodatkiem ciasteczek speculoos). Do tego miody (z kwiatów pomarańczy, cytryny, kasztanowy, Gâtinais, rozmarynowy, tymiankowy, lawendowy, akacjowy...), galaretki z odparowanych soków owocowych, czekoladki i ciasteczka. Wszystkie te słodkości są w bardzo atrakcyjnych opakowaniach, świetnie nadając się na prezenty. Dział musztard i chutneyów jest niezwykle bogaty, prawdę mówiąc ciężko podjąć decyzję przy wyborze. Ostatnim moim odkryciem jest pochodzaca z tego miejsca musztarda z dodatkiem trufli. Dział oliw, olejów i octów powoduje przyspieszone bicie serca. Do wyboru oliwa z prowansalskiego miasteczka Nyons (AOC), Krety, Toskanii, a może z orzechów włoskich z Grenoble? Uwielbiam tamtejszą półkę z octami. Do wyboru różne gatunki wina z jakich został zrobiony ocet, różne regiony Francji i Europy i niezwykły ocet z dodatkiem wanilii. Muszę wspomnieć jeszcze o dziale trufli, terrin, foie gras i jednym z moich ulubionych - dziale przypraw. Oprócz świetnej jakości mieszanek przyprawowych (curry, jedwabnego szlaku, Luisiana, marokańska, tajska, jamajska...) w Hediard jest wielki wybór wielu gatunków pieprzu i odmian soli. Do tego oczywiście są półki pełne słoiczków z pojedyńczymi rodzajami przypraw. Muszę jeszcze wspomnieć o bardzo bogatym dziale alkoholi, w którym również można stracić głowę (w czasie zakupów , jak i później). Kolejnym działem, który bardzo lubię to dział kaw i herbat. Można kupić je w bardzo ładnych puszkach, ale sprzedawane są również na wagę. Ostatnio robiąc tam zakupy włożyłam do koszyka torebkę z suszonymi liśćmi werbeny. Bardzo lubię to zioło i w okresie wiosenno letnim często używam jej świeżych liści. W pozostałym czasie musi mi wystarczyć aromat suszonej. Wiecie już zatem co ma do siebie dzisiejszy przepis na werbenowe lody i sklep Hediard. Ten przepis to świetna baza do produkcji domowych lodów aromatyzowanych świeżymi lub suszonymi roślinami. Zamiast werbeny można użyć pączków suszonych róż, mięty, melisy, rumianku, lawendy, trawy cytrynowej, herbat aromatyzowanych...
Na placu Madeleine nadal znajduje się flagowy sklep firmy Hediard. Znajdziecie je też w innych miejscach w Paryżu, a także w innych miastach Francji. Jest również kilka sklepów w innych krajach. Adresy najlepiej znaleźć na stronie internetowej. Można również kupować przez internet.
Na miejscu znajduje się restauracja.
Hediard
21 place de la Madeleine
Paryż
czynny: poniedziałek - sobota 9-20.30
Lody werbenowe
Lemon verbena ice cream
1 1/2 szklanki mleka pełnotłustego
1 1/2 szklanki śmietanki kremówki
2/3 szklanki cukru
4 gałązki werbeny cytrynowej wraz z liśćmi lub 2 łyżki suszonej werbeny
4 duże żółtka
Zagotować w rondelku mleko ze śmietaną. Zdjąć z ognia, dodać werbenę. Wymieszać i zostawić na pół godziny do naciągnięcia. Żółtka zmiksować z cukrem. Ponownie zagotować mleko ze śmietaną. Cały czas miksując żółtka wlewać cienkim strumieniem gorącą mieszankę mleczną. Masę przelać z powrotem do rondelka i podgrzewać cały czas mieszając do chwili kiedy masa lekko zgęstnieje. Trwa to około 3-5 minut. Masę przecedzić przez sitko i przelać do czystej miski. Pozostawić do wystudzenia. Chłodną wstawić do całkowitego oziębienia do lodówki na godzinę. Po tym czasie przelać do maszynki do lodów i postępować dalej według zaleceń producenta. Można również oziębioną masę przelać do pojemnika i wstawić do zamrażalki na całą noc. Nie trzeba jej mieszać w trakcie zamrażania.
Kochani wybaczcie, że z opóźnieniem odpisuję na Wasze komentarze i maile. Niestety znowu dopadły nas smutne chwile. Po ponad dwudziestu latach wspólnego życia musieliśmy pożegnać naszą kotkę staruszkę. Niełatwo podjąć decyzję o uśpieniu kota, ale nie było wyjścia. Od śmierci naszej kotki/kota przed niecałymi dwoma miesiącami, staruszka zaczęła nam wręcz niknąć w oczach. Całe życie była zdrowa, a w ciągu ostatniego czasu wszystko zaczęło sie sypać. Niełatwo rozstać się z dwoma domownikami w tak krótkim czasie.