Owoce goji zaliczam do tej samej grupy produktów co ziarno quinoa i tonka. W jakiejś części świata znane od setek lat, dla pozostałych odkryte niedawno. Szybko zdobyły popularność, ze względu na smak i swoje właściwości. Myślę, że częściowo z ich popularnością wiążę się też potrzeba odkrywania nowych smaków i składników.
Czym właściwie jest owoc goji? To mała (2 cm), czerwona jagoda rosnąca na krzewie rośliny Lycium Barbarum (kolcowój szkarłatny). Wysokie na trzy metry krzewy porastają wzgórza i doliny Tybetu, Chin i Mongolii. Owoce wymagają specjalnej metody zbioru. Świeże po zetknięciu z dłońmi ulegają utlenianiu i ich skórka przybiera czarną barwę. Żeby temu zapobiec, owoce strząsa się na maty i suszy w cieniu.
Wielu specjalistów od żywienia uważa jagody goji za jedno z najzdrowszych pokarmów występujących na Ziemi. Owoce bogate są w składniki odżywcze, witaminy i minerały. Są bardzo bogatym żródłem białka. Zawierają 19 różnych aminokwasów, w tym 8 aminokwasów egzogennych (które występują, tylko w pożywieniu i nie są produkowane w organizmie ludzkim). Goji to też bogate źródło pierwiastków śladowych. Zawiera ich w sumie 21, między innymi cynk, żelazo, miedź, wapno, german, selen i fosfor. Owoce są też najbogatszym (z wszystkich produktów roślinnych) źródłem beta karotenu. Do tego należy jeszcze dołożyć bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych (omega 6 i kwas linolowy) i antyoksydantów, działanie przeciwzapalne, wzmacniające odporność, obniżające poziom cholesterolu. Goji to też jedyny znany produkt naturalny, które stymuluje organizm do naturalnego produkowania hormonu wzrostu. Ma to wielki wpływ na spowolnienie procesów starzenia.
O owocach goji mogłabym pisać jeszcze długo, ale nie o to chodzi, żeby zarzucić Was encyklopedycznymi wiadomościami. Najważniejsze, że są bardzo zdrowe, smaczne i bez problemu można je kupić od pewnego czasu w Polsce. Ja przeważnie wykorzystuję je do ciast i ciasteczek (na przykład w zastępstwie żurawiny) i do dań mięsnych.
Dzisiaj zaczynam na blogu cykl przepisów na przetwory. W mojej spiżarni zaczynają się piętrzyć słoiki wypełnione wiosennymi owocami. Teraz przyszedł czas na podzielenie się przepisami. Na początek zapraszam na pyszną konfiturę z rabarbaru, jabłek i owoców goji. Prosty przepis na bardzo udane i pyszne połączenie składników.
Konfitura z jabłek, rabarbaru i owoców goji.
Apple rhubarb conserve with goji berries.
4 szklanki (440 g) pokrojonych w 1 cm kostkę, obranych i pozbawionych gniazd nasiennych jabłek (odmiany Golden delicious, Jonagold, Idared, Spartan)*
2 szklanki (220 g) pokrojonych w 1 cm kostkę, obranych i pozbawionych gniazd nasiennych jabłek (odmiany McIntosh, Cortland, Empire)**
3 szklanki (360 - 400 g) rabarbaru pokrojonego w 1 cm kawałki
3/4 szklanki (175 ml) wody
2 szklanki cukru
1 szklanka cukru żelującego (2:1)***
1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
1/2 szklanki suszonych owoców goji (ewentualnie suszonej żurawiny)
1/4 szklanki calvadosu (opcjonalnie)
W dużym garnku o grubym dnie wymieszać oba rodzaje jabłek, rabarbar i wodę. Doprowadzić do zagotowania i gotować przez 5 minut mieszając od czasu do czasu. Dodać oba rodzaje cukru, cynamon, owoce goji i gotować mieszając (na dużym ogniu) przez 2 minuty. Dodać calvados i gotować jeszcze przez 1 minutę. Przełożyć gorące konfitury do wysterylizowanych, suchych słoików. Zakręcić i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Sprawdzić czy wklęsły się denka pokrywek.
Z przepisu wychodzi 8 słoików o pojemności 250 ml.
*jabłka odmian utrzymujących kształt po zagotowaniu
**jabłka odmian rozpadających się po zagotowaniu
*** 1 szklankę cukru żelującego można zastąpić 1 szklanką zwykłego cukru i 55 g pektyny w proszku
Przepis z książki "250 home preserving favorites" autorstwa Yvonne Tremblay.