Tu kupuję prezenty: URBAN NATURE


Dzisiaj chcę Wam napisać o kolejnym miejscu, w którym bardzo lubię kupować prezenty (dla siebie i dla innych) - o sklepiku na warszawskim Żoliborzu  Urban Nature

To miejsce odkryłam przez instagram i wiele razy chciałam odwiedzić, ale ciągle było mi nie po drodze.
 Aż ten dzień w końcu przyszedł i był to chyba najgorętszy dzień w roku. Kiedy dotarłam do sklepu, czułam się jakbym za długo siedziała w saunie bez możliwości chłodzenia.

Otworzyłam drzwi i usłyszałam: dzień dobry, może szklankę wody? 
Do tej pory czuję zbawienny chłód tej wody ;-) 

Kiedy już mój mózg zaczął ponownie pracować, mogłam uważniej przyjrzeć się wnętrzu. Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, a tutaj było bardzo dobre. Zobaczyłam wszystko to, co lubię: len, bluzki w paseczki, ceramikę i świece sojowe w pięknych opakowaniach.  

Ze sklepu wyszłam nawodniona, z nową lnianą, białą sukienką i ceramicznym talerzykiem na szparagi. A teraz wracam tam z przyjemnością, bo Agnieszka - właścicielka nie tylko napoi spragnionego, ale ma talent do wyszukiwania pięknych rzeczy od rodzimych, małych wytwórców. 

Uwielbiam ich (własnej marki Urban Nature) świece sojowe. Mają piękne opakowania ze szkła lub betonu i cudowne zapachy. Teraz dostępne są również świece świąteczne o uroczych nazwach: Christmas Carol, Christmas Wish, Christmas Eve, Hot Wine...  A białe świece z wtopionym plastrem wosku pszczelego wyglądają jak lampiony w czasie palenia i pachną delikatnie i kojąco.

 Można jeszcze kupić komplet sojowych tealightów o zapachach, które mają większe świece, zapakowanych w lniany woreczek. Lubię je bardzo, bo mogę przetestować nowe zapachy, ale też delektować się ich aromatem korzystając na przykład z podgrzewacza do herbaty. 

Kocham lniane ubrania miłością wielką, a Agnieszka ma naprawdę ich spory wybór. Różne marki, różne kolory i co dla mnie jest ważne, to możliwość ich przymierzenia. Czasami piękna oversizowa sukienka ze zdjęcia nie jest wymarzonym modelem dla mojej figury i przychodzę do sklepu z zamiarem kupienia jednej, a wychodzę z zupełnie inną.

Lubię tam bardzo super proste, świetnej jakości koszulki bawełniane (również z moim ukochanym łódkowym dekoltem i rękawem 3/4) w pięknych kolorach, ale też w ukochane paseczki.

Jesienią pojawiły się w sklepie wełny: piękne, miękkie swetry (na jeden zachorowałam i chyba dłużej nie dam rady z tym walczyć), skarpety, szale, czapki, rękawiczki...

Do tego jest spory wybór ręcznie robionych bransoletek z kamieni i  toreb powstających w małej pracowni kaletniczej na Podkarpaciu.

Kiedy zaczynam przeglądać tam kuchenne deski lub miski z dużych kawałów drewna, ceramiczne talerze lub kubki, to ciężko mi wyjść z pustymi rękami.

I jeszcze te przepiękne drewniane kosy, które pasują do każdego wnętrza albo ceramiczne gołębie, pelikany... albo lniane poduszki i narzuty, pledy, tace, stoliki - żyrafki...

Agnieszka co chwilę wynajduje jakąś nową manufakturę czy artystę i to jest wspaniałe, bo zawsze można znaleźć coś niepowtarzalnego i odkryć kogoś nowego, kto tworzy piękne rzeczy pracą własnych rąk.


Ja lubię tam chodzić, bo zakupy (albo same odwiedziny) są przyjemnoścą (nie tylko dlatego, że właścicielka uratuje życie szklanką wody czy kubkiem kawy), ale można również kupować on line.

Urban Nature
Żoliborz Artystyczny
Ul. Kaliny Jędrusik 9
Warszawa

http://urbannature.pl/





















Komentarze

Popularne posty