Dwie Anny Marie (Kucharnia i Backwards-in-high-heels) zaprosiły mnie do zabawy w "LUBIĘ...". Zgodnie z zasadami (cytuję) powinnam wskazać 10 rzeczy, które lubię, podać krótkie uzasadnienie oraz wytypować 10 kolejnych blogów, by posłać zabawę dalej.
A ja lubię:
1. Start samolotem. Uwielbiam te emocje, które mi wtedy towarzyszą. Tę całkowitą zależność i oddanie się w ręce pilota i losu (mimo, że w życiu codziennym nie lubię takiej zależności). Te chwile, gdy rozpędzony samolot odrywa się od ziemi i te tony blachy przeciwstawiają się grawitacji. Niby rozumiem prawa fizyki, ale zawsze ten moment mnie dziwi i zachwyca. Jako dziecko miałam chorobę lokomocyjną. Mój tata w pewnym momencie "odmówił" wożenia mnie nad morze samochodem. Podróż trwała trzy razy dłużej. W związku z tym byłam wsadzana w samolot w Warszawie i odbierana w Gdańsku. Uwielbiałam to i... nie miałam choroby lokomocyjnej tam wysoko. Piękne wspomnienia.
2. Poranną kawę niespiesznie pitą o świcie i popołudnie z książką. Niezależnie od pory roku biorę kubek i wychodzę do ogrodu. Wtedy mam najwięcej pomysłów, energii. Snuję plany. Popołudnie, kiedy moje tempo zwalnia to czas gotowania, pieczenia i czytania.
3. Czas oczekiwania. Uwielbiam zaplanować sobie podróż z dużym wyprzedzeniem. Kupno biletów, a potem tygodnie planów, czytania książek o tym miejscu, wyszukiwania sklepów i restauracji, które odwiedzę w czasie podróży. Nie jestem dobrą klientką ofert last minute. Chociaż jak KTOŚ mi powie, może pojedziemy jutro do... jestem wtedy pierwsza spakowana.
4. Mój raj na ziemi nad morzem. Wspomnienia, piękne chwile, cudowne otoczenie i beztroska. Pogoda jest na drugim planie.
5. Paryż o każdej porze dnia i roku. Nigdy mi się nie nudzi i zawsze z radością tam jadę. Mam tam wydeptane swoje ścieżki, ukochane sklepy, muzea i restauracje. Każda podróż to jednak zawsze też nowe odkrycia.
6. Wyrabianie ciasta dłońmi. To jak ciasto zmienia wygląd, konsystencję pod wpływem ciepła i ruchów rąk. Te fazy, które przechodzi od lepkiej brei do gładkiej kuli.
7. Rodzinne wyjazdy na narty w marcu. Kiedy mam wszystko naraz. Najbliższych, wiosnę i zimę w jednym miejscu, słońce i lazurowe niebo nad sobą i smakołyki włoskiej kuchni na wyciągnięcie ręki.
8. Pakowanie prezentów. To coroczne wymyślanie nuty przewodniej dekoracji choinki, stołu, opakowania prezentów. To zbieranie materiałów, malowanie, haftowanie, szycie, wypalanie... Co roku inaczej.
9. Podróżowanie. Poznawanie nowych miejsc, odkrywanie "swoich" zakątków, sklepów, restauracji. Zakupy na targach . Próbowanie innej kuchni, poznawanie nowych produktów. Uczucie zachwytu i ciekawości, które mi wtedy towarzyszy.
10. Jazdę na rowerze w sukience. Nie pytajcie się dlaczego.
Do zabawy zapraszam :
Basię odkrywa nowe i przypomina znane
Anoushkę wszystko co robi chcę zjeść
Lidkę odkrywa kulinarnie najdalsze zakątki świata
Polkę za cudowne zdjęcia i to co robi
Miss coco z którą podróżuję po cudownych miejscach
Spencera będzie najlepiej gotującym lekarzem
Antoniego potrafi przegonić najczarniejsze chmury.
Monikę w tym co pisze jest tyle ciepła, refleksji
Magdalenę cudownie pisze i promuje polską kuchnię
Tilianarę szczęśliwie gotuje i ma cudowne pomysły
Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać, ale dziesiątka zobowiązuje.
Dzisiaj zapraszam Was na sałatkę z dodatkiem ziaren quinoa. Dlaczego taką? Pierwszy raz jadłam quinoę wysoko w przestworzach, nad chmurami. Nie wiedziałam co jem, ale bardzo mi smakowało. Spytana stewardesa, nie umiała odpowiedzieć jak nazywają się te ziarenka. Zostało mi poszukiwanie. I nazwy i samego produktu. Trochę to trwało, ale się udało. Od tego czasu quinoa gości u nas stale. Mój synek jadłby ją codziennie. Drugi składnik to ciecierzyca, której nie cierpiałam, bo zawsze jadłam tę z puszki. Taka namoczona i ugotowana w domu była odkryciem. Jeszcze pieczona marchewka, clue tej sałatki. Pyszna, słodka i aromatyczna. Pieczenie warzyw wzmacnia ich smak i wydobywa z nich to co najlepsze. Do sałatki użyłam marokańskiej, mieszanki przypraw zrobionej przeze mnie. Nadmiar można przechowywać w szczelnym pojemniku. Przyprawa jest rewelacyjna. Moja ulubiona mieszanka do potraw z marokańskim twistem. I jeszcze dużo cytryny. Krótko mówiąc tak pyszna, że dzieciaki dopominają się o nią codziennie. Po powrocie z pracy domowe chwile zaczynam od pieczenia marchwi.
Marokańska sałatka z pieczoną marchewką, ciecierzycą z dodatkiem ziaren quinoa.
Moroccan Roasted Carrot and Chickpea Quinoa Salad
4 duże, obrane marchewki, pokrojone w 1 cm plastry
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka marokańskiej mieszanki przypraw*
1 szklanka ziaren quinoa (użyłam mieszanki białej i czerwonej)
2 - 21/2 szklanki wody
2 łyżeczki marokańskiej mieszanki przypraw
2 - 21/2 szklanki wody
2 łyżeczki marokańskiej mieszanki przypraw
1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
1/4 szklanki posiekanej czerwonej cebuli
1/4 szklanki rodzynek
1/4 szklanki posiekanej czerwonej cebuli
1/4 szklanki rodzynek
1/4 szklanki uprażonych nasion pini
1 garść posiekanej kolendry lub natki
3 łyżki oliwy z oliwek
1 cytryna (skórka otarta i sok)
1 łyżeczka marokańskiej mieszanki przypraw
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
sól i świeżo zmielony pieprz do smaku
Pokrojoną marchew rozłożyć na blasze do pieczenia wyłożonej folią aluminiową. Polać ją 3 łyżkami oliwy i 1 łyżką mieszanki przypraw. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i piec przez 20 - 30 min. Obrócić raz w czasie pieczenia. Ziarna quinoa opłukać wodą na sitku, wsypać do garnka, dodać 2 łyżeczki mieszanki przyprawowej, zalać wodą i gotować do czasu, aż ziarna wchłoną całą wodę i będą ugotowane.
W misce wymieszać quinoę, ciecierzycę, marchew, cebulę, rodzynki, pini i kolendrę. Wymieszać 3 łyżki oliwy z oliwek, sok i skórkę z cytryny, 1 łyżeczkę marokańskiej mieszanki przypraw. Zalać sosem sałatkę, wymieszać i ewentualnie dosolić i popieprzyć.
W misce wymieszać quinoę, ciecierzycę, marchew, cebulę, rodzynki, pini i kolendrę. Wymieszać 3 łyżki oliwy z oliwek, sok i skórkę z cytryny, 1 łyżeczkę marokańskiej mieszanki przypraw. Zalać sosem sałatkę, wymieszać i ewentualnie dosolić i popieprzyć.
Marokańska mieszanka przypraw*
2 łyżeczki mielonej papryki (użyłam wędzonej)
1 łyżeczka mielonej kurkumy
1 łyżeczka mielonego kuminu (kminu rzymskiego)
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka mielonego kuminu (kminu rzymskiego)
1 łyżeczka mielonego imbiru
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
1 łyżeczka soli (użyłam morskiej wędzonej)
1 łyżeczka soli (użyłam morskiej wędzonej)
Wszystkie składniki razem wymieszać. Przechowywać w szczelnym pojemniczku.